07:15 || Ashton Irwin - Tłumaczenie PL

piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 2

- Kim jest ten chłopak? – spytałam grzebiąc widelcem w moim lunchu.
Brooke odsunęła się od swojego chłopaka Luke’a i odwróciła się, patrząc na chłopaka, którego miałam na myśli. Nie siedział z nikim innym i nawet nie zauważał ludzi obok niego. Nic nie jadł. Po prostu patrzył na innych studentów otaczających go. To był ten sam chłopak z przystanku autobusowego. Myślałam, że po 3 tygodniach czekania na ten sam autobus co on, poznam jego nazwisko. Ale nigdy więcej nie zamieniliśmy ze sobą więcej niż kilka słów.  Chciałam poznać jego imię, a może nawet zostać jego przyjaciółką. Nasze rozmowy zawsze były interesujące. Pomyślałam jakie interesujące mogłyby być gdybym wiedziała o nim więcej. Byłam nim zaintrygowana, chciałam go poznać. A nie byłam przyzwyczajona do nie otrzymywania tego, czego chcę.
- Oh, on. Ma ze mną WOS– Brooke skinęła głową.
- Nie sądzę, żebym kiedykolwiek go widziała. Dopiero kilka tygodni temu zauważyłam.- wychyliłam się ponad Lukiem i Brooke, aby lepiej widzieć chłopaka. Myślę, że nie poruszył się w ciągu ostatnich pięciu minut.
- Oh, znam go – Luke powiedział i objął Brooke ramieniem przyciągając ją znów do siebie – to Ashton Irwin.
- O co mu chodzi? Jeździ ze mną autobusem codziennie rano– wciąż wpatrywałam się w niego.
- On naprawdę nie rozmawia z nikim – Brooke wzruszyła ramionami.
- Dlaczego? Ludzie nie próbują z nim porozmawiać? – spytałam.
Pomimo tego, jak bardzo był irytujący i tajemniczy, był szalenie atrakcyjny. Byłam zaskoczona tym, że nie miał więcej znajomych, a nawet dziewczyny. Wydawał się być typem chłopaka, który cieszyłby się, gdyby dziewczyny się na niego rzucały.
- Nigdy nie słyszałam, aby się odzywał. Nawet nie znałam jego imienia, aż do teraz – Brooke westchnęła.
Nie przywiązywała wagi do takich rzeczy, więc nie byłam zaskoczona, że nie zna Ashtona. To był cud, że Brooke codziennie pamiętała swoje imię. Nie wiem nawet jak zostałyśmy przyjaciółkami, przecież jesteśmy przeciwieństwami.
- On jest tak jakby samotnikiem. Po tym, co stało się w lato tamtego roku.– Luke odpowiedział przeczesując palcami swoje blond włosy.
- Co się stało zeszłego lata? – spytała Brooke. Luke spojrzał na nią ze współczuciem,a potem odwrócił się ponownie, aby spojrzeć na Ashtona.
-Jego dziewczyna zginęła w wypadku samochodowym – powiedział cicho zwilżając swoje wargi.
- Czyja dziewczyna? – Kolejna osoba dołączyła do rozmowy. Myślę, że to był Calum. Był dobrym kolegą Luka i dlatego siedział z nami. Nie przeszkadzał mi Calum lub ktokolwiek inny kto siedział przy naszym stoliku. Byłam przyjacielska. Zawsze taka byłam.
- Ashtona Irwina – Luke odpowiedział mu. Calum poderwał się na wzmiankę o Ashtonie i odwrócił się by spojrzeć na niego. Miałam nadzieję, że Ashton nie zdawał sobie sprawy z tego, że wszyscy się na niego patrzymy. Musiałabym stawić czoła czemuś tak żenującemu jak to.
- Jest ze mną na WueFie . Zawsze odchodzi dalej i pali zamiast biegać z innymi. Nauczyciel krzyczy na niego cały czas – Calum zachichotał.
- On pali? – Brooke spytała a Calum i ja skinęliśmy głowami – to pociągające
-Hej – Luke jęknął i trącił ramię Brooke swoim
- przepraszam – wzruszyła ramionami, ale ostatecznie odwróciła się do Luka i szybko pocałowała go w usta.
Luke i Brooke chodzili ze sobą już prawie 3 lata, co było dla niej wielką sprawą. Przed Lukiem skakała od chłopaka do chłopaka, nie troszcząc się tym, z kim się umawia. Wreszcie Luke umówił się z nią na drugim roku gdy śpiewał na jej podwórku czy coś takiego. Cieszyłam się z ich szczęścia. Naprawdę. Ale nie nienawidziłam kiedy zaczynali się przy mnie całować. To stale mi przypominało, że zawsze byłam sama.
- To jest obrzydliwe – Calum mruknął, zamykając oczy wraz ze mną- W każdym razie, co z jego dziewczyną? – Brooke zachichotała widząc, że Calum i ja jesteśmy zniesmaczeni przez to co robią.
- Była ze mną w klasie zdrowotnej na pierwszym roku! Jak miała na nazwisko… Clifford, prawda? Chodzili ze sobą jakieś 3 lata – Calum zapytał. Jego ciemne oczy były skupione na moich, jakby zawierały odpowiedź na jego pytanie.
- Zgadza się- Luke kiwnął głową.
- Oh, ona! Pamiętam, że słyszałam o wypadku! To stało się zeszłego lata, przy stacji benzynowej- Brooke powiedziała i ukradła gryza pizzy od Luka.
- To było straszne– Luke westchnął. Jego głowa spoczywała teraz w jego rękach.
- Co? Widziałeś to? – spytał Calum. Przeniósł się z tacą bliżej do nas, w ten sposób przyłączył się do nas w porze lunchu. Zazwyczaj siedział przy drugim końcu stolika z kilkoma innymi chłopakami, których znali zarówno Luke i Calum. Z dala od nas.
- Co? Nie. To stało się około 4 nad ranem. Co miałbym robić na zewnątrz o 4 nad ranem? Widziałem zdjęcie w gazecie. – Luke podniósł głowę.
- Od kiedy czytasz gazety ? – Brooke zadrwiła.
- A czy to ma znaczenie? – Luke naskoczył na nią po czym szybko przeprosił.
- To dlatego jest tak odosobniony? – spytałam – bo jego dziewczyna zmarła?
Myślałam, że Ashton coś ukrywał, ale nigdy nie przypuszczałam, że jest to coś tak okropnego, jak śmierć jego dziewczyny. Nie winiłam go za to, że nie chce, aby go kojarzono z kimkolwiek. Jeśli coś takiego przytrafiło by się mi, też bym chciała odsunąć się od wszystkich.
- On nie chce z nikim mieć nic wspólnego- Calum wzruszył ramionami- Słyszałem, że to on prowadził samochód, kiedy ona zginęła.
- Ja też słyszałam, że jej chłopak miał coś z tym wspólnego. Po prostu nigdy nie wiedziałam, że to on – Brooke dodała odgarniając kawałek rudych włosów z jej ramienia.
- Ktoś mi mówił, że była z nim w ciąży – Luke dodał. Nadal wyglądał na bardziej smutnego niż powinien być.
- Ominęło mnie coś? – spytałam – Nic nigdy nie słyszałam o tym.
Byłam pewna, że jeśli  w ciągu wakacji zginęłaby dziewczyna z naszej szkoły, ogłosili by to, prawda? Słyszałabym coś o tym. Wiedziałabym coś o tym chłopaku, który pojawił się na moim przystanku 3 tygodnie temu. I nawet nie wiem, kim była ta dziewczyna!
- Szkoła nie chciała robić z tego wielkiej sprawy, ponieważ połowa z nich uważa, że to Ashton był odpowiedzialny za wypadek – Calum powiedział.
- Nie zrobili nawet minuty ciszy dla niej?  Żadnego ogłoszenia? Nic? – spytałam.
Wśród całej stołówki, moja uwaga wciąż była skupiona na Ashtonie.  Miałam tyle pytań, na które mógł odpowiedzieć tylko i wyłącznie on.
- Słyszałam tylko o tym od dziewczyny z klasy twórczego pisania na początku roku. Nie sądzę, że szkoła nic nie zrobiła – Brooke pokręciła głową. Położyła ją na ramieniu Luka, który wciąż patrzył prosto przed siebie, jakby nas  tam nie było.
- To jest zbyt dziwne – zaśmiałam się pod nosem. Przyszłam na lunch z jednym pytaniem w głowie, a teraz czułam jakbym została zamieszana w jakąś wielką tajemnice. To nie był Scooby Doo. To było liceum.
- Powinnaś spróbować z nim porozmawiać- Brooke zasugerowała.
- Wątpię, aby chciał się przede mną otworzyć. On jest jak robot. Nie powiedział mi nawet swojego imienia- wywróciłam oczami.
- Cóż, ja bym był rozdarty w środku, jeśli byłbym odpowiedzialny za czyjąś śmierć – Calum wzruszył ramionami.
- Wydaje się być taki…trudny. – westchnęłam – Dziwnie jest myśleć o nim jako o rozdartym w środku.
Luke spojrzał na nas, odwrócił się ostatni raz by spojrzeć na Ashtona. Coś było między tymi dwoma, czego nie byłam pewna.
- Niektórzy ludzie są po prostu dobrzy w ukrywaniu.



      ~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak jaki napisałam pod poprzednią notką, wstawiam nowy rozdział.


           Czytasz, komentujesz - tym bardziej motywujesz !!

2 komentarze:

  1. CUUUDO !!!!!! KOCHAM ASH!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju współczuję Ashtonowi :'(
    Czytam dalej xx / @ILYSM_5SOS_XX

    OdpowiedzUsuń