07:15 || Ashton Irwin - Tłumaczenie PL

czwartek, 19 czerwca 2014

Rozdział 20

-Dlaczego idziesz tak szybko?-jęknęłam, próbując nadążyć za Ashtonem, kiedy ciągnął mnie przez zatłoczony korytarz. Dopiero jest lunch i nie mogłam pojąć, że jest aż taki chętny coś zjeść.
-Chcesz żebym zwolnił trochę?-zatrzymał się i odwrócił się, przyciągając mnie do siebie. Położył ręce na mojej talii i przyciągnął bliżej schylając głowę w dół i łącząc nasze usta.
Jego usta były miękkie i ciepłe w przeciwieństwie do moich. Sprawiał, że czułam jakby czas wokół nas stanął. Byliśmy w zatłoczonym korytarzu gdy nagle znaleźliśmy się w naszym własnym małym świecie. Nasze usta pasowały do siebie doskonale, podczas gdy jego ręce czułam na całym ciele. Czułam się jakbyśmy byli zupełnie sami, z dala od wszystkich innych. Kiedy byłam z Ashtonem udawało mi się uciec od wszystkiego, przy nim nie miałam żadnych obaw.
Odsunęłam się od niego chichocząc cicho,gdy wyciągał kawałek grzywki z oczu. Oparł się swoim czołem o mój, jego oddech dalej był niestabilny. Przyglądaliśmy się sobie przez co najmniej minutę normując nasze oddechy. To było zabawne, jaki mieliśmy wpływ na siebie.
-Wy dwoje, idźcie do pokoju.-Calum przechodząc koło nas uderzył Asha w tył głowy. Pomachał do nas, jak on mógł chodzić korytarzem na własną rękę.
-Nie mogę w to uwierzyć, że zrobiłeś to w publicznym miejscu.-zaśmiałam się, robiąc krok do tyłu.
-To nie było takie złe.-wzruszył ramionami. Złapał moją rękę w jego i splótł nasze palce.
-Czuje, że wszyscy patrzą na nas.-wydęłam wargi rozglądając się po korytarzu. Nikt nie gapił się na nas, co uważam za dobrą rzecz. Może wraz z Ashtonem byliśmy w naszym własnym małym świecie i minęliśmy wszystkich niepostrzeżenie.
-Poczekajmy do wieczora.-uśmiechnął się do mnie żartobliwie poruszając brwiami.
-Co będzie dzisiaj?-zapytałam.
-Mam zamiar zrobić jakieś ładne romantyczne gówno (chodzi o wymyślenie czegoś romantycznego, a Ash nie lubi takich scenerii-dop. tłum.).-zdecydował, nie pytając mnie o zgodę. Oczywiście, że  było wszystko w porządku, że chciał zrobić "romantyczne gówno", ale byłam zaskoczona, że nie chciał być tak odważny wiosną.
-Słodkie romantyczne gówno?-uniosłam brew
-Tak. Mówiłaś, że twoich rodziców nie będzie w domu...-urwał, jakby nie chciał dokańczać zdania.
-Więc, co sugerujesz?-zapytałam. Mimo, że domyślałam się, co chciał zrobić, to chciałam wiedzieć, co tak naprawdę zaplanował. Moglibyśmy mieć zupełnie różne pomysły.
-Wiesz...-znów poruszył brwiami, po czym zarumieniła się i spuścił wzrok ze mnie na podłogę.
-Ashton! Podobno jesteś chłopakiem!-sapnęłam, żartobliwie klepiąc go po ramieniu.
-Przepraszam!-roześmiał się w końcu spoglądając na mnie-Nie musimy tego robić przez cały czas, możemy się przytulać czy coś takiego.
-"Albo coś"-zażartowałam wykonując cudzysłów w powietrzu.
-Możemy kupić meksykańskie jedzenie.-zaproponował. Wiedział, że przekona mnie meksykańskie jedzenie, to była jedyna rzecz, której nie powiem nie.
-W porządku, jestem przekupiona.-skinęłam głową.
-Dobrze, Murphy. Przygotuj się na noc całowania, przytulania i meksykańskiego jedzenia.-roześmiał się.
-Oh, jestem gotowa-uśmiechnęłam się, gdy zaczął się pochylać w moją stronę. Miałam zrobić to samo, gdy coś, a raczej ktoś wpadł mi w oko na korytarzu.
-Hej, zapomniałam książkę z szafki, więc spotkamy się w stołówce?-powiedziałam szybko, odsuwając się od Asha.
-Murphy, jesteś zapominalska. Zawsze zapominasz książek z szafki.-przewrócił oczami-W porządku, pójdę zająć nam stolik. Do zobaczenia za kilka minut.-pochylił się szybko i złożył mały pocałunek na moim czole, zanim odwrócił się ode mnie i zaczął iść w stronę stołówki.
Westchnęłam i udałam się do Michaela, który właśnie wyszedł z ciemni (tam wywołuję się zdjęcia -dop. tłum.). Był pochylony przed rzędem szafek i rozglądał się na boki. Przesunął dłonią po włosach, które niedawno pomalował na fioletowy kolor z domieszką czerwonego i czarnego.
-Od kiedy jesteś w ciemni?-zapytałam, opierając się o szafkę obok niego.
-Nie jestem-spojrzał w górę, z panicznym wyrazem twarzy.
-To co robiłeś tam?-zaśmiałam się szturchając go w ramię.
-Co cię to obchodzi?-zapytał szybko. Oczywiście był zestresowany , że coś zaraz odkryję. Śmiałam się patrząc w górę i w dół.
-Cóż, rozporek w dole...
-Kurwa-jęknął, ale nie zapiął spodni-Nic nie mów o tym Ashtonowi.
-Jak ma na imię?-zapytałam.Teraz wiedziałam, ze jakaś dziewczyna doprowadziła go do takiego stanu. Sądziłam, że to strasznie słodkie, że się zakochał w kimś i nie będzie już dusił swoich uczuć w sobie.
-Nie powiem ci!-rzucił. Odwrócił się twarzą do nie, jego oczy dalej były szerokie przez to co zrobił.
-Podoba ci się?-zapytałam.
-Definitywnie nie-potrząsnął głową, dusząc uśmiech.
-To dlaczego masz rozpięty rozporek?-zachichotałam na fakt, że nadal go nie zapiął i że stał na korytarzu,gdzie wszyscy mogli to zobaczyć.
-W tej chwili to jest skomplikowane.-westchnął.
-Co wy, przyjaciele dla korzyści?-zapytałam. Nie wiedziałam jak on mógł nie lubić tej dziewczyny, jeśli się coś pomiędzy nimi działo, powinien coś z tym zrobić. To był albo seks dla zabawy lub coś innego, kimkolwiek była.
-Nie, mam na myśli... No nie zgadzam się na to. Ona ma chłopaka-powiedział powoli, starając odpowiedzieć poprawnie.
-Chłopak? Więc ona go zdradza?-zapytałam.
-Zerwą szybko. On jest w college'u, mieszka po drugiej stronie miasta-wzruszył ramionami, przeczesując ponownie włosy. Oddychał powoli, ciągle będąc zestresowany tym, co wydarzyło się kilka minut temu.
-Oh, ona się spotyka z chłopakiem z college'u?-zaśmiałam się. Jeśli ta dziewczyna była w klasie Michaela to robi bardzo dobrze. Nawet nie wiem jakie dziewczyny w mojej klasie są z kimś z college'u.
-Tak,ale zdradził ją, puknął kogoś.-wyjaśnił bez ogródek, będąc bardziej zainteresowanym niż wcześniej.
-Powiedziałem za dużo, nie oszukuję?-uśmiechnął się. Podniósł się z pod szafek i zaczął odchodzić, ale złapałam go za bluzę i pociągnęłam go z powrotem do mnie.
-Nie, nie. Wracaj tu-popchnęłam go na szafki i zrobiłam krok do przodu nie dając mu miejsca do poruszania się.
-Nigdy nie powiedziałem, że Brooke jest ze mną w ciąży-powiedział ponownie potrząsając głową. Właśnie potrząsnęłam nim. Żałuje, że nie znalazłam mu dziewczyny, byłoby o wiele  łatwiej dotrzeć do niego.
-Nigdy nie zapytałam o to-zatrzymałam się-Naprawdę?
-Wolałbym nie odpowiadać-starał się posłać mi niewinny uśmiech, mając nadzieje, że pozwolę mu odejść.
-Jesteś niemożliwy!-jęknęłam. Cofnęłam się, dając mu swobodę opuszczenia mnie jeśli naprawdę tego  chce. Nie zrobił tego choć pozostaliśmy w tych samych miejscach co wcześniej.
-Przykro mi.-roześmiał się. Przewróciłam oczami, mając dość na dzisiaj jakichkolwiek tajemnic.
-W każdym razie co do tej dziewczyny-zapytałam, chciałam poznać jakiś szczegół z nowego życia miłosnego Michaela.
-Co z nią?-warknął
-Czy z nią też rozmawiasz?-zapytałam
-Nie
-Dlaczego? Czy ona zrobiła ci coś złego?-westchnęłam, wciąż nie rozumiejąc logiki Michaela po tym wszystkim.
-Jeszcze nie. Ma przewagę-wzruszył ramionami. Ugryzł się w dolną wargę, starając się stłumić śmiech, który pojawiał się na jego wargach.
-Nawet jej nie lubię- Dlaczego nie chcesz z nią porozmawiać?-zapytałam. Westchnął, drapiąc się po karku
-To skomplikowane.
-Więc ona pocałowała cię pierwsza, czy ty ją sprowokowałeś? Gdyż wszystkim się podoba-śmiałam się , patrząc na niego.
-Kto powiedział, że się z nią całowałem?-uniósł brew. Mogłabym powiedzieć, że udaje mnie, ale to naprawdę mu się nie udaje. Wiem, że Michael nie jest dobry w takich sprawach. Starał się być tajemniczy cały czas, ale kiedy przychodzi czas gdy go przesłuchuje to staje się wrażliwy i kładę kres całej jego tajemniczości.
-Twój rozporek
-Ah, tak-zaśmiał się nerwowo-Pocałowałem ją, sądzę, że to nie był dokładnie pocałunek ale był. Nie zrozumiesz.
-Cóż mogę przyjąć, że to był więcej niż pocałunek. Twój rozporek nadal jest nie zapięty.-znów się zaśmiałam z tego.
-Przestań.-rzucił. Odwrócił się ode mnie na chwilkę i zapiął rozporek. Przywołał na twarz fałszywy uśmiech-Nie, jesteś szczęśliwa?
-Tak-skinęłam głową.
-Jetem zdezorientowany-jęknął. Pochylił się do tyłu i uderzył głową w szafkę, nawet się nie krzywiąc.
-Przez tą dziewczynę?-zapytałam sarkastycznie. Nie miał wiele do stracenia, wiedziałam, że to dziewczyna.
--Oczywiście, że jestem zdezorientowany przez nią.-przewrócił oczami.
-Sądzę, że ci się podoba.-zaśpiewałam, kołysząc się na piętach.
-Myśle, że nie-powiedział z uporem. Założył ręce na klatce piersiowej i wyprostował się patrząc na mnie z większą intensywnością niż wcześniej.
Zauważyłam, że Michael zaczyna się rumienić i zdecydowała się powiedzieć mu o tym.
-Zarumieniłeś się.
-Nie!-tupnął nogą nadal krzyżując ręce. Przysięgam, czasami zachowywał się jak dziecko.-Gdzie jest Ashton? Nie powinnaś być teraz z nim i rozmawiać o jakimś głupim zespole, czy coś?
-Czeka na mnie. Nie będzie miał nic przeciwko dodatkowym minutom na dotarcie.-wzruszyłam ramionami.
-Nie rozumiem!-wypalił, brzmiąc bardziej krzykliwie niż chciał.
-Staram się pomóc!-powiedziałam, poczułam się dziwnie. Michael nie odzywał się do żadnej osoby, a ja byłam jedyną osobą, z którą może porozmawiać. Nie mógł uzyskać przez to pomocy od kogoś innego, tylko i wyłącznie ode mnie.
-Dlaczego dziewczyny są tak skomplikowane?-jęknął. Zsunął się po szafce. Usiadł na podłodze i skrzyżował nogi pod sobą. Usiadłam obok niego, skupiając się jak mogę mu pomóc.
-Dlaczego jest skomplikowana?-zapytałam
-Ona ma chłopaka, ale zachowuje...robi takie rzeczy. Nie podoba mi się to.-westchnął. Byłam wdzięczna, że otworzył się przede mną a nie był taki skryty.
-Co masz na myśli, że nie podoba ci się?
-Nie podoba mi się jej pomysł oszukiwania jego, bez względu na to, ile razy mówiła mi, że to zakończy.-powiedział bardziej szczegółowo oblizując wargi.
-Powiedziałeś jej?-zapytałam.
-Nie rozmawiałem z nią-potrząsnął głową.-To dziwnie, że jeszcze jej nie lubie.
-Nadal uważam, że lubisz.-wzruszyłam ramionami, wiedząc, że miałam racje. Michael był uparty.
-Mniejsza z tym-jęknął. Siedzieliśmy w milczeniu przez kilka minut, zanim postanowiłam wstać i iść do Ashtona, który na mnie czekał. Michael także wstał i skinął głową, gdy rozchodziliśmy się udając, że ta rozmowa nie miała miejsca.

~~

-Jestem rozczarowany-nagle powiedział Ashton. Odstawił pusty talerz na stole przed nami i chwycił za pilot wyłączając telewizje.
-Co?-spytałam siadając i zabierając głowę z jego piersi, żeby na niego spojrzeć.
-Jestem rozczarowany-powtórzył- Tobą i mną.
-Naprawdę  nie rozumiem.-uniosłam brew, nie wiedząc co mam zrobić.Ashton wstał.
-Danielle Murphy, gdy cię drugi raz zobaczyłem, wiedziałem, że jesteś piękna i inteligentna, a nawet trochę zabawna. Ale również zakładałem, że jesteś rozpieszczonym bachorem i byłaś bardzo irytująca, gdy zaczęliśmy rozmawiać i zadawałaś wiele pytań.
-Co to ma do rzeczy?-zapytałam
-Ty też masz zwyczaj przerywania mi!-krzyknął. Podniósł rękę i położył ją na moich ustach, aby powstrzymać mnie od powiedzenia czegoś.
-Możesz kontynuować-powiedziałam, a moje słowa zostały stłumione przez jego rękę.
-Tkwiłem w jakimś bagnie w ubiegłym roku i nie czułem się z tym wszystkim dobrze i nie byłem w stanie pomyśleć o tym drugi raz. Sądziłem, że tylko dbałaś, o to, by odzyskać kluczyki i po tym wszystkim zapomnisz o moim istnieniu. Ale jest inaczej.-powiedział, skinęłam głową nie chcąc mu przerywać.-Postanowiłem, że nie nie "stanę do walki", że nie pozwolę, żebyś rozbiła te wszystkie wysokie mury, które zbudowałem wokół siebie  w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Więc, Murphy, jestem bardzo rozczarowany, że nie dotrzymałem swojego słowa.-gdy zakończył zabrał rękę z moich ust i pozwolił, abym powiedziała coś.
-Więc wszystko jest źle?-zapytałam-Nie podoba ci się to, co jest między nami?
-Wcale mi o tonie chodziło, tylko o to.... miałem taki plan, że chce się trzymać z dala od ciebie..... i..... drugi, że pozwolę ci zbliżyć się do mnie.-zająknął się, nie zdając sobie sprawy, że wydawał z siebie o wiele gorsze dźwięki niż myślał.
-Więc to dobrze?-zapytałam
0Tak, bardzo dobrze-skinął głową-Tak naprawdę nie ma znaczenia co się stało, ale to zrobiłaś. A ty mi pomagasz, Murphy, naprawdę jesteś.
-Staram się-zaśmiałam się cicho.
-Wciąż próbuje się dowiedzieć kilku rzeczy, Murphy. Nie jestem pewien, co dokładnie chcę robić w swoim życiu, jeśli kiedykolwiek zechcę znaleźć pracę, ożenić się, mieć dzieci. Mój cały świat zawalił się kilka miesięcy temu i wciąż pracuję na wyprowadzenie go na prostą-westchnął
-Ty nie musisz...-przerwał mi, zanim skończyłam.
-Ale od teraz wiem, że chcę cię, bardzo, bardzo poważnie.
-Chcę cię-szepnęłam, zerkając na niego przez chwilę, zanim jego oczy spoczęły an moich kolanach.
-Wiem, że nie chcesz zastąpić Kenzie i uwierz mi nie chcę. Ale cholera, Murphy, jesteś najlepszą rzeczą, jaka mnie spotkała. Jeżeli nie zatrzymam cię w moim życiu nie wiem co zrobie-uśmiechnął się przygryzając wargę.
-Co chcesz przez to powiedzieć?-zapytałam
-To znaczy, myślę, że po ponad dwóch miesiącach bycia przyjaciółmi i chodzenia na kilka randek i robienia innych rzeczy, jak to, powinniśmy być może... nie wiem-przestał mówić i przełknął ślinę, jakby nie mógł znaleźć odpowiedniego słowa.
Przyglądałam mu się, czekając aż skończy. Miałam całkiem dobry pomysł, co miał mi dopowiedzenia i byłam rozczarowana, że zatrzymał się. Myślę, że chyba zmienił zdanie. Wreszcie ponownie zaczął mówić.
-Ja... Murphy, zostaniesz moją dziewczyną?-zapytał się klękając by patrzeć się w moje oczy.
-Czy ty mi to  proponujesz?-zażartowałam, odnosząc się do faktu, że siedzi na kolanach.
-Nie, czułem się niezręcznie siedząc na kanapie wraz z tobą. Boże, Murphy. Tu nikogo nie ma, żebym mu zaproponował!-powiedział sfrustrowany, wściekle rozglądając się po pokoju-Jest widelec, mam zaproponować widelcowi?
-Ashton, Ashton. Przestań-śmiałam się.Wstał i usiadł na kanapie obok mnie
-Czy zamierzasz odpowiedzieć na moje pytanie?
-Tak.-skinęłam głową, śmiejąc się jednocześnie-Odpowiedź brzmi: tak.
-Tak, że powinienem zaproponować to widelcowi?-uniósł brew, celowo próbując mnie zdenerwować.
-Tak, będę twoją dziewczyną, idioto!-zaśmiałam się, uderzając go w pierś.
-Wiedziałem o tym-zadrwił, zabierając rękę z dala od niego. Przysunął się bliżej mnie, chwycił mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
-Więc, co teraz, chłopaku?-zapytałam, czując dreszcze, gdy jego ręce znalazły na moich plecach zaraz pod koszulą.
-Myślę, że mam kilka pomysłów, dziewczyno. Uśmiechnął się, zbliżając się do moich ust. Położyliśmy się znów na kanapie, szybko zatracając się w naszym małym świecie po raz kolejny.


~~~~~~~~~~~~
Witam!
Nie wiem czy dodam 24 rozdział, gdyż wtedy mam bal gimnazjalny. Po balu też nie będę mogła nic dodać, gdyż bardzo ważne sprawy dot. zdrowia mam do załatwienia. Najpóźniej nowy rozdział pojawi się 30 czerwca.  A teraz zostawiam was ze spoilerem:

-Słyszysz to?-szepnął. [...]
-Słychać, co?-zaśmiałam się cicho.[...]
-Słyszę kogoś rozmawiającego w pokoju Michaela-usiadł. [...]
-Nic nie słyszę-skłamałam. To nie był głos Michaela. [...]
-To brzmi jak dziewczyna-zamknął się dalej słuchając- Myślisz, że ogląda porno?
-To na pewno nie brzmi jak porno.
Pozdrawiam xx

9 komentarzy:

  1. OMG NARESZCIE SA RAZEM, teraz tylko wytrzymac do 30-tego trzeba @TESCOirwin

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa Ash i Dan są razem<3 Oni są bardzo słodcy<3 I jeszcze wieksze zdziwienie Michael ma kogoś !!!! Jedno wielkie WOW ... Następne rozdziały coraz bardziej mnie zadziwiają ... Sądzę że dziewczyna Michaela to ktoś kogo znamy ... Jeszcze.ten spoiler na końcu ... To porno mnie rozwaliło ...xDDD
    @LulyPott

    OdpowiedzUsuń
  3. Znalazłam ten fanfic na spisie i czytałam całą noc bo jest zajebisty. kocham to! Dani i Ash są razem, największe, najsłodsze i najdłuższe AWWW na całym świecie!
    Jesteś wspaniała x

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć! Chciałam Cię poinformować że zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Więcej informacji tu- http://shamelessff.blogspot.com/p/liebster-blog-award.html
    Miłego dnia x

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny blog! *__*
    nominowałam cię do Liebster Awards ;)
    http://my-choice-my-foult.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. O kurczaczki w jeden dzień przeczytałam całość i stwierdzam że kocham to tłumaczenie ;) Czekam ze zniecierpliwieniem na kolejny rozdział i zapraszam także do siebie ;)
    http://skrzydla-wazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. zgonek! ♥
    kocham to nooo

    OdpowiedzUsuń