07:15 || Ashton Irwin - Tłumaczenie PL

środa, 16 lipca 2014

Rozdział 21

Gdy zostałam dziewczyną Ashtona, nic pomiędzy nami się  nie zmieniło, co uważamy za dobre. Nadal zachowywaliśmy się w ten sam sposób co wcześniej, wszystkiego teraz było więcej... Oficjalnie teraz. Zawsze podobała mi się relacja, że chodziło się na randki z kimś, kto również uważał się za twojego przyjaciela.
-Słyszysz to?-szepnął. Swoje ramiona owinął wokół mojej talii, kiedy kładł się do łóżka.
-Słychać, co?-zaśmiałam się cicho. Mówił cały czas o słuchaniu, niemal przez całą noc, a ja byłam już trochę zmęczona.
-Słyszę kogoś rozmawiającego w pokoju Michaela-usiadł. Pochylił się w stronę ściany, która oddzielała jego pokój i Michaela. Również się pochyliłam i usłyszałam rozmowę.
-Nic nie słyszę-skłamałam. To nie był głos Michaela. Założę się, że to była dziewczyna, z którą spotkał się niedawno. Nie chciałam nic mówić, bo wiedziałam, że Michael nie chciałby, żeby Ashton się o tym dowiedział.
-To brzmi jak dziewczyna-zamknął się dalej słuchając- Myślisz, że ogląda porno?
-To na pewno nie brzmi jak porno-roześmiałam się. Nie był zbyt wiele rozmów,aby uznać to za porno, oraz wiedziałam, że Michael nie używa słuchawek, bądź to był przypadek. To była dziewczyna i Ash był całkowicie pewny, ale znałam zabawniejszą wersje niż powinnam.
-Jezu,  kto tak szybko mówi.-zachichotał. Wyczołgał się z łóżka i wstał,podchodząc do komody.
-Pewnie ogląda film, czy coś.-wzruszyłam ramionami, starając ukrywać prawdę o Michaelu najlepiej jak mogłam.  Powiem mu co się dzieje na końcu, ale teraz chcę zachować w tajemnicy co Mikey robi z tą dziewczyną w tajemnicy.
-Nie wiem.-westchnął.-Mógłbym przysiąść, że słyszałem w domu kogoś wcześniej.
-Sądzę, że Michael powiedziałby, jeśli ktoś by przyszedł.-usiadłam na brzegu łóżka, obserwując jak Ashton przerzuca stertę śmieci na swoim biurku.
-Eh, nie wiem, Murphy. Może jestem już tak strasznie przyzwyczajony, że on nie mów i wariuje kiedy słyszę cokolwiek.-roześmiał się. W końcu przestał grzebać w rzeczach na biurku i oparł się o nie, uśmiechając się do mnie z drugiego końca pokoju.
-Znowu?-jęknęłam,kiwając na paczkę papierosów, którą trzymał w ręce.
-Byłem dzisiaj tylko raz!-protestował. To prawda, że sfolgował z paleniem, ale to nie znaczy, że całkowicie przestał. Nie byłam pewna, czy on chcę to rzucić, gdyż był zadowolony z tego co robił. Sądzę, że jeżeli miałby chęć do rzucenia palenia to by to zrobił, ale na razie nie było takiej potrzeby.
-Możesz pójść ze mną, wiesz. Zapal jednego, jeśli chcesz.
-Wolałabym nie.-pokręciłam przecząco głową. Kilka razy było tak, że wychodził na papierosa lub palił, gdy byliśmy na przystanku i to było okej. Nie wciągnęłam się w ten nałóg i starałam się tego uniknąć.
-A więc jest mi przykro. Obiecuję, że zaraz wrócę.-powiedział pochylając się nade mną. Pocałował mnie w czoło zanim wyszedł z pokoju. Gdy tylko usłyszałam, że tylne drzwi się zamykają wyskoczyłam z łóżka Ashtona i szybko poszłam do pokoju Michaela. Zapukałam w drzwi, mając nadzieję, że podejdzie i je otworzy. Przestał już mówić i obawiałam się, że robi coś innego. Michael bardzo powoli otworzył drzwi, wychylając głowę, żebym mogła go zobaczyć. Jak zobaczył, że to ja otworzył szerzej, ale dalej nic nie było widać. Uniósł brwi w niemym geście słuchania.
-Możemy przez chwilkę porozmawiać?-zapytałam, a Michael przewrócił oczami. Odwrócił się i zamknął drzwi, prawdopodobnie mówiąc temu komuś, że będzie za minutę. Wyszedł kilka sekund później z nerwowym spojrzeniem i głęboko zarumienionymi policzkami. Złapał mnie za rękę i pociągnął na dół. Zatrzymaliśmy się tak, że byłoby łatwo sprawdzić, czy Ashton już wraca, ale zarazem poza zasięgiem słuchu dziewczyny, z którą był.
-Co tam porabiasz?-zapytałam. Żartobliwie popatrzałam na niego z góry na dół. Jego spodnie były lekko pogniecione i nie miał na sobie koszuli.
-Nic-odpowiedział.
-Ashton uważa, że oglądasz pornografię-zaśmiałam się, a on dołączył do mnie.
-Mógłbym użyć słuchawek-powiedział z trudem łapiąc powietrze, nadal śmiejąc się-Ja nic nie robię
-Tylko wylegujesz się bez koszulki?-dalej się śmiałam, szturchając jego nagą pierś.
-Dlaczego nie?-uśmiechnął się-Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i oparł się plecami o ścianę, tym razem patrząc na mnie z góry na dół.
-Jesteś tam z dziewczyną, prawda?-zapytałam. Starałam się iść w stronę pokoju, ale Michael chwycił mnie za ramiona i zatrzymał.
-Nie idź, nie idź.-pokręcił głową. Szeptał, ale myślę, że dziewczyna gonie usłyszy, gdy będzie mówił normalnie.
-Dlaczego? Ona też jest półnaga?-zachichotałam
-Tak, jest.-skinął głową. Wyglądał na zadowolonego i dumnego z siebie, że rozebrał dziewczynę, wcale się nie odzywając.
-Michael-jęknęłam głośno, bycie w takiej sytuacji jest dziwne. Od kiedy on ma tajemniczą dziewczynę i dlaczego ona zawsze skrada się wraz z nim? Zapewne zerwała ze swoim chłopakiem, więc nie powinien jej ukrywać.
-Nie mów tak głośno!-powiedział, zakrywając usta dłońmi.
-Dlaczego nie?-zapytałam. Strzepnęłam ręce Michaela z moich ust i z powrotem podjęłam próbę pójścia.
- Ashton nie wie, że rozmawiasz ze mną.-mówił-Nie chcę, żeby słuchał jednego z nas.
-Poza paleniem to Ashton ma czas.-wzruszyłam ramionami.
-Wow, on musi rzucić papierosy.-roześmiał się.
-Jak ma na imię?-zapytałam, zmieniając temat związany z Ashtonem i jego nałogiem. Nie mieliśmy czasu, aby drążyć ten temat, nawet nie mieliśmy zbyt wiele czasu na cokolwiek.
-Nie mogę powiedzieć, musisz ją poszukać.-uśmiechnął się. Zaczął kołysać się na piętach, ręce trzymając w kieszeniach dżinsów.
-Czy ona miała konflikty z prawem, czy co?-przewróciłam oczami. Nie pójdę po tą dziewczynę, ja tylko chciałam się z nią zobaczyć.
-Nie. Ja po prostu nie chcę, żebyś jej przeszkadzała.-wzruszył ramionami.
-Ah, zależy ci.-wyciągnęłam rękę i uszczypnęłam go w jednego policzka.
-Tak Dani, istnieje kilka rzeczy, na których mi zależy.-powiedział, oddalając moją rękę z dala od jego twarzy.
-Mało?-zapytałam
-Trzy-odpowiedział
-Jakie trzy rzeczy?-zapytałam, modląc się, aby nie brzmiało to jakbym na niego naciskała. Byłam tylko ciekawa i pod wrażeniem, że nie dbał o nic innego.
-Ty, Ashton i ona-powiedział powoli.
-Ashton?-zaśmiałam się cicho. Byłam pewna, że nie zależało mu na Ash'u , albo że nie zależy mu już od dłuższego czasu.
-Oczywiście, że zależy mi na Ashtonie, mieszkasz pod skałami czy coś? Zrobie prawie wszystko dla niego.-zaciął się z bolesnym wyrazem twarzy, jakby zmagał się z tym, co chciał powiedzieć.-Kocham go. On jest wszystkim co mam.
-Oh-skinęłam głową, starając się ukryć uśmiech wpełzający na moje usta. To było urocze, że Michael'owi zależy na Ashtonie ponownie, mimo, że tego nie pokazuje.
-Nie zauważyłaś?-wyśmiał mnie, przebiegając palcami po włosach.
-Nie-powiedziałam cicho-Zależy ci na mnie?
-Czy jesteś idiotką?-złapał dolną wargę w zęby, próbując powstrzymać wybuch śmiechu.
-Chcę być pewna.-wzruszyłam ramionami, wciąż uśmiechając się jak idiotka. Nie mogłam uwierzyć, że Michael otwarcie mówi co czuje do ludzi.
-Tylko nie mów Ashtonowi, dobrze?-przewróciłam oczami i spojrzałam za siebie, upewniając się, że nie było go jeszcze.
-Nie powiem-zapewniłam go. Szczerze mówiąc, to mi się spodobało, że powiedział to tylko do mnie. Czuje się wyjątkowo.-Oh, Michael, to jest urocze.
-Nie, nie jest.-pokręcił głową.
-Tak jest-dalej tak twierdziłam.
-Nie.
-Tak.
-Nie!-krzyknął, po czym szybko ściszył głos.
-...Tak-wydęłam wargę patrząc na Michaela.
-Skończyliśmy rozmawiać? Muszę wrócić-jęknął i zaczął się odwracać, ale złapałam go za rękę, przyciągając go do mnie. Nie skończyłam jeszcze.
-Czekaj, czekaj.-pociągnęłam go z powrotem do mnie. Przewrócił oczami, kiedy stanął koło mnie ponownie, przy czym skrzyżował ręce na nagiej piersi.
-Co?-prychnął.
-Czy nadal nie możesz z nią rozmawiać?-zapytałam. To było trochę głupie pytanie. Wiedziałam, że się do niej nie odzywa, ale chciałam wiedzieć dlaczego. Oczywiście wiem, że lubi tą dziewczynę, jeśli zaprosił ją tutaj, ale nie rozumiem dlaczego nie chcę z nią pogadać.
-Idę już. Powiem ci, ale nie teraz.-zapewnił mnie
-Co cię powstrzymuje?-zapytałam. Nie rozumiem czemu nie chcę z nią rozmawiać. Z tego co słyszałam nie zrobiła mu nic złego na tyle, aby nie rozmawiać, ale dlaczego nie mógł.-Powiedz coś.
-Boję się, że za bardzo się do niej przywiąże i jeśli nie odezwę się do niej to tego nie zrobię.-powiedział cicho.-Wszystko do czego się przywiąże ostatecznie odchodzi.
-Więc jesteś jej cichym kolegą od pieprzenia?-zaśmiałam się
-Ja jeszcze ją nie pieprzyłem, mam na myśli... Nie pierdol. Nie chcę jej przelecieć-uniósł ręce i potrząsnął głową.
-Na pewno?-zapytałam, widząc zaczerwienienia pojawiające się na jego policzkach. Lubił ją, nie ważne jak bardzo starał się temu zaprzeczyć.
-To znaczy, w jakimś momencie może zechcę uprawiać z nią seks, ale nie teraz.-wzruszył ramionami.
-Zerwała z chłopakiem?-zapytałam, pamiętając, że jak ostatni raz rozmawiałam z nim o tej dziewczynie, to powiedział im, że ma chłopaka.
-Zrobi to wkrótce-wymamrotał.
-Więc czemu siedzi półnaga w pokoju?-wysyczałam. Myślałam, że Michael'owi nie spodoba się pomysł zdradzania jej chłopaka, ale on zachęcał ją.
-Nie wiem, Dani. Nie wiem, co już jest.-westchnął-Sądzę, że po prostu "używa" mnie do tego, ponieważ oni niedługą zerwą, a ona potrzebuje kogoś kto... Nie wiem, po prostu, kto będzie.
-Więc jesteś jej cichym kolegą od pieprzenia-roześmiałam się.
-Nie, nie. Nie sądzę, że wykorzystuje mnie. Znaczy, wow, jak słyszę jakie dźwięki wydaje, jak suka. Ona jest niesamowitą dziewczyną, naprawdę. Musi zrozumieć pewne rzeczy wraz ze mną i ja... pomagam jej.-jąkał się, motając się we własnych myślach.
-W porządku-wzruszyłam ramionami, wciąż miałam dylemat w tej sprawie.
-Ona zerwie z chłopakiem bardzo szybko i zobaczymy jak to wszystko się potoczy-wyjaśnił.
-Jej chłopak z college'u?-zapytałam-Ten, który kogoś zaciążył?
-Tak. On jest najlepszym przyjacielem jej brata i zawsze jest u niej w domu. To właśnie jest dla niej trudne, to zerwanie, bo ona...
-Nie potrzebuje wszystkich informacji, Michael.-zaśmiałam się, przerywając mu, żeby nie powiedział niepotrzebnych rzeczy.
-Przepraszam, ja tylko... pomyliłem się. Jeśli kiedykolwiek będziemy uprawiać seks, wiem, że będzie dziwny,bo jestem prawiczkiem i nie...-mówił dalej ale przerwałam mu ponownie.
-Jesteś prawiczkiem?-zapytałam, trudno mi było powstrzymać śmiech.
-No oczywiście, że jestem prawiczkiem. Dosłownie rozmawiałem z jedną osobą.
-Oh tak, pomyślałam... Myślałam, że już nie jesteś-roześmiałam się
-Jestem tylko siedemnastolatkiem, który się pieprzył. Może z moją siostrą?-zażartował i zaśmiał się dosyć głośno.
-Fuu-cofnęłam się o krok z fałszywym wyrazem obrzydzenia na twarzy.
-Oh, zamknij się. Ale poważnie, masz coś jeszcze do mnie? Ona czeka na mnie.-wydął dolną wargę, powoli odsuwając się ode mnie. Czekał aż się odezwę do niego.  Kiedy tego nie zrobiłam zaczął się oddalać.
-Lubisz ją, prawda?-powiedziałam do niego.
-Trochę-uśmiechnął się, teraz szedł tyłem, żeby mógł mnie zobaczyć.-No dobra, może to zrobiłem.
-Wiedziałam!-roześmiałam się.
-Aha, i Dani..-zaczął mówić, ale zanim mógł dokończyć, drzwi zaczęły się otwierać, zaskakując nas obu.
-Co jest?-wyszeptałam, szybko idąc w kierunku Michaela by wrócić do pokoju Ashtona zanim wejdzie do środka.
-Powiem ci później-szepnął, wchodząc do pokoju i zamykając za sobą drzwi.
Westchnęłam i wróciłam do Ashton'a pokoju, zamykając za sobą drzwi. Usiadłam na łóżku i wzięłam do ręki telefon udając, że byłam zajęta. Ashton przyszedł kilka minut  później, najprawdopodobniej myjąc wcześniej zęby.
-Wróciłeeeem-zaśpiewał, cicho zamykając za sobą drzwi. Przeszedł na drugą stronę pokoju i ponownie włączył muzykę zanim usiadł koło mnie na łóżku.-Czy brakowało ci mnie?
-Nie-chciał mi dokuczyć.
-Zamknij się-Ashton przewrócił oczami. Zabrał mi z rąk telefon i rzucił go obok niego, przesuwając swoje ręce na moją talię.
-W porządku, w porządku. Trochę mi ciebie brakowało-zaśmiałam się, gdy pochylił się i przycisnął swoje wargi do moich na krótką chwilę.
-Murphy-jęknął, wciągając mnie na kolana-Chodź do mnie.
Zachichotałam, gdy przyciągał mnie bliżej siebie, kładąc moje nogi po obu jego stronach. Przyciągnął mnie bliżej do siebie i przycisnął usta do mojej szyi, pozostawiając ślady pocałunków. Znaczył drogę pocałunkami do mojej szczęki, a następnie za moje ucho. W końcu przeniósł usta na moje i z uśmiechem wsunął język do moich ust. Owinęłam ramionami jego szyję, kiedy zacisnął dłoń na mojej talii, śmiejąc się cicho.
-Chyba powinnaś iść już do domu-szepnął po kilku minutach, podnosząc mnie z jego kolan.
-Zgadza się-skinęłam głową. Gdybyśmy zaszli dalej to byśmy nie przestali i kto wie co potem by się stało.
-Szkoda, że nie możesz zostać, ale wiem, że twoi rodzice będą się denerwować-westchnął. Wstał i chwycił mnie za ręce, pomagając wstać.
-Jest ok. Zostanę jak wyjadą w jakieś sprawie służbowej.-wzruszyłam ramionami. Podniosłam buty z podłogi i wsunęłam je na nogi.
-Oh, nie mogę się doczekać-zachichotał. Gdy byliśmy w połowie korytarza, odwrócił się i chwycił moje biodra, przyciskając mnie do ściany. Przycisnął swoje usta do moich. Całował zachłannie, a ja wplotłam palce w jego włosy.
-Powinniśmy naprawdę przestać-powiedziałam, kładąc rękę na piersi Ashton'a i odpychając go trochę.
-Masz rację, tak. Jesteś tylko... rozpraszasz-roześmiał się i przygryzł wargę. Złapał mnie za rękę, nadal ciągnąc mnie korytarzem-Chodź.
Powrotny spacer do mojego domu trwał tylko kilka minut, które spędziliśmy głównie w ciszy. Podobało mi się chodzenie wraz z Ash'em w milczeniu tak samo jak rozmowa z nim. Po prostu cieszyłam się, że jest blisko mnie, bez względu co robiliśmy. Był jednym z tych ludzi, którzy emanują dobrym uczuciem. Nie mogę mu pomóc, ale jestem szczęśliwa, gdy jest w pobliżu.
-Już jesteśmy-uśmiechnął się, kopiąc kamyk na mojej werandzie.
-Już jesteśmy-powtórzyłam
-Zobaczymy się jutro, dobrze?-zapytał. Chciał się oprzeć, czekając na moją odpowiedź, ale przerwano nam.
-Danielle, zastanawiam się, kiedy wejdziesz do domu.
-Mamo!-krzyknęłam, odwracając się w kierunku otwartych drzwi.
-Pani Mur...-Ashton ruszył by uścisnąć dłoń mojej mamy, jak to zawsze robi, ale został zatrzymany.
-Daruj sobie, Ashton-moja mama westchnęła, przewracając oczami.-Danielle, mówiłam ci, żebyś trzymała się z dala od niego
-Mamo, one jest tutaj, możemy porozmawiać o tym innym razem?-zapytałam. Chwyciłam rękę Ashtona i splotłam nasze palce, przez co musiał się przybliżyć.
-Pani Murphy, wiem, że popełniłem kilka błędów w przeszłości, ale przysięgam, że nigdy nie skrzywdzę pani córki.-powiedział stanowczo, chcąc wyjść cało z tej sytuacji.
-Nazywasz błędem przyprowadzenie mojej córki kompletnie pijanej do domu w środku nocy?-moja mama pękła. Zwróciłam się do Ashtona, nie rozumiejąc co moja mama mówi.
-Szczerze, nie znam całej tej historii, pani Murphy-ścisnął moją dłoń, ale nadal był zdezorientowany.
-Co wy mówicie?-zapytałam patrząc to na mamę to na Ashtona.
Całą trójką staliśmy w milczeniu i przyglądaliśmy się sobie. Zaczęłam łączyć fakty. Moja mama nie mówiła o dzisiejszym odprowadzeniu przez Ashtona, mówiła o wypadku z początku lata, kiedy próbowałam przejść nie zauważona do pokoju z jakimś chłopakiem. To wyjaśnia, czemu Ashton wiedział tyle o mnie. Moje kluczyki zostały skonfiskowane przez niego,to była jego wina.
-Mówiłam ci, że nie chcę go widzieć, Danielle. Wpadłaś z nim w kłopoty i nie chcę, żeby to się powtórzyło.-moja mama skrzyżowała ręce na piersi, otwierając drzwi, abym weszła do środka.
-Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej?-zwróciłam się do Ashton'a ignorując moją mamę.
-Przykro mi, ja...nie sądzę, że to jest odpowiednia pora, aby o tym rozmawiać-zniżył głos. Pochylił się bliżej mnie, tak aby moja mama nie usłyszała nas, mimo, że stała parę metrów dalej.
-Cały czas wiedziałeś. Dlaczego mi nie powiedziałeś?-zapytałam Puściłam jego rękę i zaczęłam iść w stronę drzwi.
-Murphy...
-Czy prosiłam, żebyś nie dzwonił do mnie, chociaż raz?-rzuciłam. Nienawidziłam być zdenerwowana na niego, ale nie mogłam się powstrzymać. Wszystkie frustrację na moją mamę skierowałam na Ashtona, mimo, że nie zasługiwał na  to.
-Dobra, dobra. Przepraszam, Dani, szczerze nie zmienia to nic-westchnął.
-Ashton...-zaczęłam mówić, ale przerwano mi po raz kolejny.
-Danielle, chodź do środka.-moja mama powiedziała surowo, chwytając mnie za ramię i ciągnąc do siebie.
-Ale mamo!-krzyknęłam.
-Wejdź do środka, musimy porozmawiać o kilku rzeczach.-powiedziała, ponownie ignorując moje protesty. Kręciło mi się w głowie, musiałam o tym wszystkim pomyśleć. Nienawiść mojej mamy do Ashtona, czemu nie powiedział mi o tym, co naprawdę się wydarzyło. Szczerze mówiąc, to nie wiem co się dzieje.
-Dani, mogę...-Ashton zaczął mówić, ale zamknął usta, zanim skończył to, co chciał powiedzieć. Sądzę, że oboje wiedzieliśmy, że to co zamierzał powiedzieć nie pomorze nam.
-Idź do domu, Ashton-westchnęłam, pozwalając mamie zatrzasnąć za nami drzwi, kiedy wciągała mnie do domu.



~~~~~~~~~~~~~~
Witam!!
Widzę, że dużo osób chcę, żebym dalej tłumaczyła. Dziękuje <3. Dziękuje wam za słowa motywacji pod ostatnim postem, wiadomości na e-mail. To dla mnie naprawdę wiele znaczy.
Tak jak wyżej wspominałam- będę dalej tłumaczyć. Robię to dla was (i przy okazji dla mnie bo chcę wiedzieć co będzie pomiędzy Danii Ash'em).  Rozdziały będę dodawać w środy i soboty, bo są wakacje. Nieraz może być niespodzianka to dodam wcześniej. To zależy tylko od was.

A teraz czas na spoiler!
-Co robisz?-zapytał,biorąc głęboki oddech, gdy zaczęłam ssać jego skórę.
-Kończę, to co zaczęliśmy-oderwałam usta od niego na chwilę i usiadłam prosto, szybko ściągając moją koszulkę.
-Jezus Chrystus-mruknął pod nosem, przenosząc ręce na moje biodra, kiedy chciałam go pocałować. 

Jeszcze raz wam dziękuje! Kocham Was <3

13 komentarzy:

  1. Świetny rozdział *-* Jestem ciekawa jak potoczy się dalej ta cała sytuacja z Ashton'em i Danielle ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej. Jestem taka ciekawa co dalej! Dobrze, że dalej tłumaczysz.. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. jej ciekawe co dalej kocham cie :) @TESCOirwin

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow już się nie mogę doczekać kolejnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. o kutwa... jeju *__* ldjbcdhjbdshjdccs *__* yaaay.! jutro nowy rozdział? jezu nie mogę się doczekać... jestem mega ciekawa co będzie dalej... chociaż po spoilerze widać że będzie się działo :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzisiaj sobota i mial byc rozdzial :( czekalam caly dzien :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Ej nie ogarnęłam tego... Jak Ash mógł zabrać kluczyki Dani? Dobra albo ja jestem tak mega głupia albo tu nie jest to wyjaśnione... Jak ktoś rozumie to bardziej niech mi to wytłumaczy ;-) Świetny rozdział, czekam na następny :-D @Belt_Time

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ashton nie zabrał kluczyków Dani. To była jego wina, że jej matka skonfiskowała kluczyki. Mam nadzieje, że zrozumiałaś ;).

      Pozdrawiam xx

      Usuń
  8. Nie chce nic mowic ale rozdzial mial byc w sobote :( mozesz napisac kiedy bedzie?

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział . Jestem bardzo ciekawa następnego :) :) #_#. Czekam na następny .

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałam Cię do LA, więcej informacji tutaj: http://5sos-fanfiction-love.blogspot.com/
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak ja nienawidzę tej suki susbwhsbjsjssb

    OdpowiedzUsuń