07:15 || Ashton Irwin - Tłumaczenie PL

środa, 23 lipca 2014

Rozdział 22

Trzasnęłam drzwiami od sypialni przy okazji zamykając je. Byłam szczęśliwa, że będę miała spokój po ostrej kłótni pomiędzy mną a mamą. Przeczesałam palcami włosy i opadłam na łóżka wydając z siebie duże westchnienie. Moja matka miała za wysokie oczekiwania względem mnie, zresztą zawsze je miała. Chciała żebym ciężko studiowała i uzyskała dobre stopnie, by dostać się do wyższego college'u i odnieść taki sam sukces jak ona i ojciec. To był jeden z głównych powodów zabrania mi kluczyków, kiedy zakradałam się z chłopakiem, czy Ashtonem, do domu. Bała się, że będę spędzać zbyt dużo czasu w moim ostatnim roku, na zabawach, a nie będę skupiać się na moich ocenach.
Sądzę, że to było śmieszne.  W ciągu kilku miesięcy, w ciągu których znam się z Ashtonem, dziwie się że byliśmy w stanie koncentrować się na szkole. Nie chodziłam na imprezy, a jeśli chodzi o oceny to się poprawiły, bo myślałam, że za lepsze stopnie dostane z powrotem moje kluczyki.
Nie rozumiem, co moja matka ma do Ashtona. Byliśmy tego świadomi, że w przeszłości dokonał złych wyborów, ale właśnie to była przeszłość. Teraz jest inaczej, a jeśli moja mama miała dać mu szanse, to musiała o tym wiedzieć. To nie był przypadek, że mówiła mi, żebym się z nim nie zadawała. Nienawiść mojej matki do Ashtona jedynie wzrasta.
Zostałam wyrwana z moich myśli, gdy usłyszałam pukanie do mojego okna, to samo okno przez które wkradł się wcześniej Ash. Wstałam i udałam się do niego, w odpowiednim momencie, żeby zobaczyć kamyk odbijający się od szyby. Otworzyłam okno powoli, przestraszona, czy przypadkowo Ashton nie uderzy mnie kamieniem w twarz.
-Co ty tu robisz?-wyszeptałam do niego.
-Jestem tutaj, aby przeprosić moją dziewczynę.-cicho krzyknął, rozglądając się wokół niego, jakby bał się, że moja mama wyjdzie z krzaków. Przygryzłam dolną wargę zastanawiając się, czy powinnam podjąć ryzyko związane z wpuszczeniem Ashtona. Westchnęłam, otwierając szerzej okno
-Chodź-niezgrabnie zaczął się wspinać, starając się nie narobić hałasu. Zrobił to raz, ale jego umiejętności wspinaczkowe naprawdę nie poprawiły się od tamtego czasu. Wreszcie dotarł do mojego okna i praktycznie wleciał do pokoju. Wsunąl pierwszą głowę i wylądował na podłodze z wielkim hukiem.
-Cześć-wstał, otrzepując się.
-Hej-skinęłam głową.
-To jest dla ciebie-powiedział, przeszukując kieszenie i wyciągając zmiętą kartkę papieru. Napisane było: "1 Darmowy Dzień"
-Co to znaczy?-zapytałam, śmiejąc się cicho. Złożyłam kartkę na pół i schowałam w tylnej kieszeni zanim skrzyżowałam ręce na piersi, czekając na odpowiedź.
-"To" jest kupon. Ashton'owi jest bardzo przykro, więc oferuje Dani jeden wolny dzień, w którym on robi co ona chce bez narzekania.-wyjaśnił z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Oh, małym kuponem masz zamiar naprawić wszystko.-powstrzymałam uśmiech.
-Prepraszam, Dani. Za wszystko, za kłopoty z twoją mamą i za zabrane klucze i za...-zrobił krok do przodu, łapiąc moje ręce. Chciał dalej mówić, ale przerwałam mu.
-Ashton,. Wszystko w porządku. Przepraszam, że rzuciłam się na ciebie wcześniej. Byłam sfrustrowana przez mamę i wyładowałam to na tobie.
-Jest okej, naprawdę, tylko... Boże, przepraszam-powiedział zniżając głos. Podszedł bliżej i oparł czoło o moje, więc mogliśmy spokojnie porozmawiać bez szansy na przerwanie nam.
-Przestań przepraszać!-roześmiałam się-Może po prostu...hmmm... może mi wyjaśnisz co się stało? Wiesz, tej nocy...
-Oh, Murphy, nie było nawet tak źle-westchnął. Podszedł ze mną do mojego łóżka i oboje usiedliśmy na samym krańcu. Nasze ręce dalej były splecione.
-Po prostu powiedz mi.-szepnęłam Nie będę na niego zła. Szczerze mówiąc, nie sądziłam, że utrzyma to z dala ode mnie, na pewno z niektórymi rzeczami było inaczej. Chcę żeby powiedział jak naprawdę było, nasze pierwsze spotkanie. Chciałam usłyszeć prawdziwą historie.
-To było jakieś dwa miesiące po tym jak Kenzie...zmarła, a ja nie byłem z tobą na imprezie, szedłem właśnie do domu z... od grobu. Chodzę tam czasami.-przestał mówić- A Luke i Calum szli w tym samym czasie do domu, bo byłaś strasznie pijana, ale ja też byłem trochę podpity. Więc ostatecznie nasze drogi się spotkały i poprosili mnie, żebym zaprowadził cię do domu. Luke wiedział, że mieszkam tylko blok od ciebie. On chciał się upewnić, że dotrzesz do domu bezpiecznie.
-Czy ty znałeś Luke'a?-zapytałam, przypominając sobie powitanie chłopaków na bankiecie u moich rodziców.
-Spotkaliśmy się kilka razy-niezręcznie zakaszlał w ramię
-Oh dobrze, szliśmy-powiedziałam siadając prosto.
-Więc szedłem razem z tobą przez resztę drogi do domu.-roześmiał się- byłaś grzeczna względem mnie.
-Czy ja naprawdę?-zapytałam, śmiejąc się cicho. Wiedziałam, ze coś takiego się  wydarzyło, ale chciałam się upewnić, czy naprawdę moi rodzice znaleźli mnie i prawie nagiego faceta na schodach.
-Tak. Zaprosiłaś mnie do środka i wspominałaś coś o twoich rodzicach, a potem powiedziałaś coś szalonego o łóżku wodnym. Więc w końcu ustąpiłem i zacząłem cię całować i... nie wiem, Dani, muszę mówić dalej?-zapytał z mały, uśmiechem.
-Co się stało kiedy zostaliśmy złapani?-zapytałam z jeszcze większym zainteresowaniem.
-No chyba twoi rodzice byli w domu tej nocy i usłyszeli nas na schodach, bo się potknąłem...-zamilkł i znów zachichotał.-A kiedy twoi rodzice przyszli i zobaczyli nas ja nie miałem koszuli, spodnie zostały rozpięte, a ja pracowałem nad rozpięciem twojej sukni.
-Oh-powiedziałam gryząc wewnętrzną stronę policzka. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Nie byłam zdenerwowana, szczerze sądziłam że to było zabawne.
-A gdy wróciłem do domu czułem się winny, bo zostawiłem cię z mnóstwem kłopotów i czułem jakbym robił coś złego,  bo... Ponieważ moja dziewczyna kilka miesięcy temu zmarła.-westchnął-Nie wiem, może poniosło mnie to, że właśnie straciłem dziewczynę, z którą byłem trzy lata. I mój najlepszy przyjaciel przstal do mnie mówić, i nadal tak jest. Chciałem tylko poczuć się kochany przez kogoś,kogokolwiek.-
Skinęłam głową, wciąż starając się znaleźć coś co mogłabym powiedzieć. Nie czułam się nigdy tak głupio jak teraz, wiedząc, że byłam strasznie pijana, że nawet nie pamiętam Ashtona.
-Dlatego powiem otwarcie, to był dla mnie trudny czas z tobą na początku, bo byłem zły, że nawet nie pamiętasz kim jestem. Nie zdawałam sobie sprawy że nic dla ciebie nie znaczę, ale byłem wściekły, że nie pomyślałaś o mnie.-zakończył. Puścił moją rękę a własną przeczesał włosy.
-Tak więc... nigdy nie uprawialiśmy seksu?-zapytałam.
-Nie, nie.-pokręcił głową.-Sądzę, że będziemy uprawiać, jeśli rodzice nas nie złapią.
-To dobrze.-westchnęłam z ulgą. Cieszę się, że nie doszło wcześniej do niczego między nami Chciałabym wszystko pamiętać.
-Tak-skinął głową, patrząc na swoje kolana.
-Ashton, przepraszam, naprawdę. Jeśli mogłabym cofnąć się to bym skorzystała z tego.-powiedziałam szybko. Czułam się okropnie, przez to wszystko, że nie miałam pojęcia.
-Naprawdę nie trzeba przepraszam, Murph (czyt.Marf), ja...
-Murph?-zapytałam przerywając.
-Tak, myślałem, że zabrzmiało to słodko.-uśmiechnął się, przesuwając ręce, aby zatuszować zaczerwienione policzki-A... Jesteś urocza. To słodkie.
-Tak, jest.-zachichotałam, przybliżając się do Ashtona. Nagle wpadłam na pomysł, jeden, który prawdopodobnie moja mama mnie zabije, ale nie obchodzi mnie to. Splotłam ręce na szyi Ashton'a i usiadłam na jego kolanach,tak że byłam wyższa od niego. Szybko go pocałowałam, przygryzając jego dolną wargę. Jego twarz przybrała jeszcze ciemniejszy odcień czerwieni, kiedy pochyliłam się powoli z ociąganiem zaczęłam składać pocałunki na jego szyi.
-Co robisz?-zapytał,biorąc głęboki oddech, gdy zaczęłam ssać jego skórę.
-Kończę, to co zaczęliśmy-oderwałam usta od niego na chwilę i usiadłam prosto, szybko ściągając moją koszulkę.
-Jezus Chrystus-mruknął pod nosem, przenosząc ręce na moje biodra, kiedy go chciałam pocałować. Pchnęłam go do tyłu, aż upadł na łóżku. Jego zimne dłonie przeniosły się na moje plecy. Przeszedł mnie dreszcz, kiedy Ash przejął inicjatywę i przerzucił nas wokół. Teraz był na górze. Ściągnął swoją koszulkę i rzucił ją na podłogę i uśmiechnął się kiedy schodził na dół. Zostawił ślady małych pocałunków i zatrzymał się, gdy dotarł do mojego obojczyka, przygryzając go leciutko.
-Dani-szepnął, zerkając na mnie. Położył dłoń z boku mojej głowy i podniósł się. Pochylił się i przycisnął swoje ciało do mojego, nie dając mi miejsca, żeby się poruszyć. Jego druga ręka powędrowała w górę, poruszając palcami określoną drogę pod rąbek mojego biustonosza, gdzie położył kciuk i jeździł nim tam i z powrotem, łaskocząc moją skórę.
Chciałam Ashton'a. Chciałabym być z nim i chciałam go czuć. Chciałam, żeby wiedział, że choć nie znamy się długo to zawsze będzie dla mnie kimś ważnym. Nigdy nie zamierzam odpuścić Ashton'a, ponieważ to, co czuje do niego jest innym uczuciem, pod każdym względem, niż czułam do innych mężczyzn. Ashton  był wyjątkowy, a ja chciałam, żeby wiedział.
Ashton, ja...-zamilkłam, nie dokańczając mojego zdania, gdyż jęknęłam kiedy jego usta pracowały przy mojej szyi. Owinęłam nogi wokół jego pasa, przyciągając go bliżej.Przeniósł swoje usta na moje, pozwalając żeby jego język polizał moją dolną wargę, zanim wsunął go do ust. Przesunęłam rękami w dół klatki piersiowej Ash'a, zatrzymując się przy pasku od spodni. Przebiegłam palcami nad guzikiem od spodni, decydując czy chcę wykonać pierwszy krok i rozpiąć je, czy nie.
-Dani, co ty robisz?-przestał mnie całować i spojrzał mi w oczy, tym razem obie ręce trzymając między moją głową.
-Co? Ja... Myślałam, że...-jąkałam się, dysząc od pocałunków Ashtona.
-Murphy, twoja mama jest tuż pod nami-szepnął. Usiadł na powrót na łóżku
-Mam to gdzies-skrzywilam sie.Usiadlam i zalozylam rece na piersi. Ashton przetarł swoją twarz dłońmi i westchnął, prawdopodobnie szukając odpowiedniego argumentu.
-Już cie wpakowałem w kłopoty tamtej nocy, gdy przyszliśmy do domu. Nie sadze, że spodoba nam się seks, kiedy ona jest w domu-westchnął
-Możesz być spokojny-jęknęłam-moja mama się nie dowie.
Dziwnie się czułam, przez to do czego byłam przyzwyczajona. Zostałam wychowana w taki sposób, że wszystko dostawałam od razu. Po spotkaniu Ashton'a niewiele się zmieniło, dalej tak chciałam. Tak właśnie było teraz.
-Chcę się z tobą kochać, Murphy,naprawdę, naprawdę chcę. Ale my oficjalnie jesteśmy razem przez kilka  tygodni, a ja nie chcę się śpieszyć-powiedział. Usiadł i sięgnął do włosów, chowając za ucho jeden kosmyk.
-Myślałam, że chciałeś dzisiejszej nocy, dlatego że...-przełknęłam to, co chciałam powiedzieć, ale Ashton przerwał mi, podnosząc głos.
-Przyszedłem cię przeprosić za kłopoty z twoją mamą a nie pieprzyć cię!-warknął, wyciągając rękę z powrotem w moją stronę.
-No cóż, przykro mi, że sądziłam, że wpadliśmy na ten sam pomysł-odwróciłam się od niego, wstałam i pokierowałam się w stronę półki. Po drodze podniosłam koszulkę z podłogi. Podeszłam do szuflady i szukałam w niej spodni od piżamy. Wyciągnęłam "kupon" Ashton'a z mojej kieszeni i zmiętoliłam ją w piłeczkę i rzuciłam ją Ashton'owi z drugiego końca pokoju. Jęknął głośno, ale zanim zdążył cokolwiek powiedzieć wyszłam z pokoju, trzaskając drzwiami.
Weszłam do łazienki i przebrałam się, nie dbając już co Ashton zamierza zrobić. Wiedziałam, że przesadzam, ale to było trudne. Nie podoba mi się jak on zachowuję się w stosunku do mnie, gdy jest zły. Tak naprawdę potrzebowałam trochę czasu aby ochłonąć.
Wróciłam do pokoju kilka minut później. Sprawdziłam korytarz kilka razy dla upewnienia czy moja mama nie usłyszała nic. Ashton siedział ze skrzyżowanymi nogami na łóżku z niewinnym uśmiechem na twarzy. Usiadłam obok niego, wciąż się nie odzywając.
Ashton w milczeniu podał mi ten sam kawałek kartki, ale tym razem pisało na nim coś innego. Musiał znaleźć w moim pokoju jakiś długopis, gdy mnie nie było i zmienić napis.
-"5 Darmowych Dni"-przeczytałam, odwracając się do niego.
-Sądzę, że zasłużyłaś na uaktualnienie-wzruszył ramionami, przygryzając dolną wargę. Posłałam mu mały uśmiech i zbliżyłam się do niego. Oparłam głowę na jego ramieniu, a on owinął rękę wokół mojej talii. Pochylił się i pocierał swój nos o mój.
-Jest już późno-wyszeptał zanim złączył nasze usta.
-Tak-mruknęłam,odsuwając się. Weszłam na drugi koniec łóżka i naciągnęłam kołdrę na siebie, nie pytając się nawet czy zamierza zostać.
-Nie mogę-pokręcił głową. Wstał i podniósł własną koszulę z podłogi, wciągając ją przez głowę szybkim ruchem.
-Dlaczego nie?-zapytałam
-To jest zbyt ryzykowne. Nie chcę spowodować już żadnych kłopotów-powiedział cicho.
-Dobrze, dobranoc-wzruszyłam ramionami podciągając więcej kołdry do siebie-Czy możesz wyłączyć światło zanim wyjdziesz?
-Murphy-westchnął, popatrzałam się na niego. Nie byłam w nastroju do pseudonimów. Poprawił się.-Dani, proszę, nie rób tego.
-Zobaczymy się jutro.-powiedziałam. Ashton jęknął podchodząc do ściany i wyłączył światło. Światło księżyca wpadało przez otwarte okno.
-Śpij dobrze, Murphy.-szepnął przed wyskoczeniem przez okno.

~~~~

Następny dzień dłużył się. Mój tata był na wyjeździe służbowym na weekend, a moja mama załatwiała jakieś sprawy, więc byłam sama. Czekałam aż Ashton przyjdzie, choć wiedziałam, że nie zawita do mnie dzisiaj w ogóle. Czułam się jak kretynka przez to, co wydarzyło się w nocy. To nie była jego wina, a ja przesadziłam ze wszystkim.
Mniej więcej po obiedzie zadzwonił dzwonek zerwałam się z kanapy i szybko jak mogłam pobiegłam do drzwi. Miałam nadzieje, że to Ashton.  Otworzyłam drzwi  z nadzieją że mój chłopak będzie po drugiej stronie.
-Co ty tu robisz?-jęknęłam widząc Michael'a
-Cóż, dzień dobry-roześmiał się przepychając obok mnie i wszedł do mojego domu.
-Proszę wejść-powiedziałam sarkastycznie. Zignorowałam go gdy zdejmował buty przy drzwiach. Tak jakby wiedział, że moja mama będzie wściekać się gdy znajdzie troszeczkę brudu.
-Słyszałem, że ty i Ashton mieliście sprzeczke w nocy-powiedział przez ramie udając się do kuchni. Zaczał otwierać i zamykać szafki, szukając coś do jedzenia.
-Wystarczająco mała-odpowiedziałam.Szłam za Michaelem do kuchni i usiadłam na krześle obserwując go.
-Przyszedł w nocy do domu i powiedział mi o tym. W zamian nie powiedziałem nic. Chyba jestem dobry w tym, bo ludzie lubią przychodzić do mnie i mówić coś a ja udaje że słucham.-roześmiał się. Wyciągnął bochenek chleba z szafki i toster położony na szafce i podłączony do prądu.
-Co powiedział?-zapytałam ciekawa co Ashton o tym sądzi. Michael odchrząknął przygotowując się do naśladowania głosu Ashtona
-O mój Boże, Mike. Najpierw wpakowałem ją w kłopoty a potem odmówiłem spania u niej. Chciała się ze mną kochać, ale nie powiedziała, że jestem do dupy. Jestem oficjalnie najgorszym chłopakiem wszechczasów. Mój związek jest zniszczony, nawet jeśli się dobrze nie rozpoczął!
-To było przerażające-powiedziałam na imitacje Michaela.
-Dziękuje-uśmiechnął się, odwracając się, aby dokończyć robienie tostów.
-Czy on naprawdę powiedział wszystko o tym?-zapytałam. Nie podobało mi się, że Ashton się o to obwinia, kiedy tak naprawdę to moja.
-Czy wcześniej kiedykolwiek cię okłamałem?-zapytał mnie stojąc nadal tyłem do mnie.
-Nie do końca-powiedziałam niepewnie. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy okłamał mnie. Tak naprawdę nie było sposobu aby się przekonać.
-Czy masz masło?-zapytał odwracając się.-Muszę posmarować swój tost.
-W lodówce-skinęłam głową śmiejąc się z niego. Wydawał się mieć dzisiaj dobry humor, może spędził miłą noc ze swoją małą przyjaciółką.
-Dzięki-uśmiechnął się. Podszedł do lodówki i chwycił masło.
-Czy Ashton jest na mnie zły?-zapytałam
-Sądzę, że nie. Czuje się źle, że nie uprawialiście seksu-przewrócił oczami. Ash nie powinien czuć się z tym źle, to był zły pomysł.
-Nie powinien-powiedziałam, przeczesując włosy. Michael wzruszył ramionami.
-Boi się, że jest to jedyny powód, dlatego tak się czuje.
-Niby czego?-zapytałam
-Więc. Ostatni raz moja siostra zaszła w ciąże, a wszyscy wiemy ja to się skończyło-Jego oczy zrobiły się szerokie jakby nie dowierzał, że to powiedział.
-Zgadza się-skinęłam głową. W tym momencie zastanawiałam się dość poważnie nad charakterem Michaela.-Czy miałeś dobrą noc?-Michael skończył swoje tosty.
-Było dobrze-wzruszył ramionami-To staje się nudne, wiesz? Nie zawsze jest tak cicho.
-Nie musisz być cicho. Możesz porozmawiać z innymi ludźmi.-powiedziałam. Nie rozumiem czemu nie rozmawia z nikim, nie wydaje mi się, że ma problemy ze wszystkimi.
-Nie mogę przypadkiem zacząć mówić do kogoś, to przerazi ich-roześmiał się
-To samo zrobiłeś mi!-zaprotestowałam, przypominając swoją reakcje, gdy odezwał się po raz pierwszy.
-Miałem całkiem dobry powód-wzruszył ramionami. To prawda, że miał powód i przeraził mnie. Nadal uważam, że mógł zacząć inaczej.
-Było jeszcze bardziej przerażająco bo siedziałeś skulony w kącie,a ja starałam się porozmawiać o Flappy Birds kiedy ty postanowiłeś iść na całość.-westchnęłam.
-Mówiąc o Flappy Bird mam około 430 teraz.-uśmiechnął się do mnie.
-Jak ty to robisz?-jęknęłam-Masz magiczne kciuki czy co?
-To wymaga praktyki. Nie gram już w to tak często więc będziesz mogła mnie pokonać-wzruszył ramionami.
-Och, dlaczego już nie grasz? Jesteś zajęty nową dziewczyną?- zaśmiałam się na widok policzków Michaela, które z każdą sekundą były coraz bardziej czerwone.
-Ona nie jest moją dziewczyną, Dani-Michael jęknął. Skończył swój drugi tost. Zawinął woreczek z chlebem i odłożył go na miejsce.
-Czymkolwiek dla ciebie jest, sprawiła, że jesteś szczęśliwy  już od kilki tygodni.-zagryzłam wargę. Miałam nadzieje, że złamie go dość szybko i powie mi więcej szczegółów o tym wszystkim.
-Czy wiesz, że mam zamiar grać na pianinie?-wypalił.
-Nie. Co?-zapytałam. Skąd on to bierze?
-Och, dobrze. Grałem kiedyś całkiem sporo,kiedy jeszcze miałem 15 lat. Po raz pierwszy zagrałem kilka dni temu-wzruszył ramionami. Wyszedł z kuchni i pokierował się do drzwi.
-Co to ma do rzeczy?-roześmiałam się. Przykucnął przy drzwiach i założył swoje buty.
-Mój przyjaciel ma pianino. To Ashton. Ja nie lubie przy nim grać. On mnie usłyszy i będzie ciągle podsłuchiwał.-wymamrotał, próbując zawiązać sznurówki.
-Ashton ma pianino? Gdzie?-zapytałam. Nigdy nie widziałam pianina w ciągu tych wszystkich wizyt u nich w domu. Mimo, że byłam tam wiele razy w ciągu ostatnich miesięcy.
-Czy możesz coś dla mnie zrobić?-jęknął.
-To jest na zapleczu, nie idź tam, bo tam Kenzie spała. Po jej śmierci wszystko zostało posprzątane i Ash postanowił zostawić tam kilka rzeczy.
-Oh-powiedziałam cicho
-To jest dobre-wzruszył ramionami-Podoba mi się to. To tak jakby nigdy nie był na pierwszym miejscu. To pomaga.
-Michael...
-Nie jest łatwo dla Ashton'a. Mówi, że jest wszystko w porządku, ale nie sądzę, żeby tak było. On wciąż wiele przeżywa, gdy nic się nie dzieje, w ustaleniach waszych dwóch kłócących się o bezsensowne rzeczy takie jak seks-skończył i wstał otrzepując niewidzialny kurz.
-Nie chcę, aby miał nowe argumenty-westchnęłam.
-Po prostu... Proszę nie poddawaj się dla niego. Jeszcze nie.-Przetarł twarz dłońmi i otworzył drzwi. Wyszedł nawet się nie żegnając.

~~~~~~
Hej!
Nie macie pojęcia jak trudno tłumaczyło mi się ten rozdział. To było normalnie tragedia. Trzy dni go tłumaczyłam! Zazwyczaj nie zajmuje mi to nawet dnia. Grrr.... Ale cóż spięłam tyłek i udało mi się w końcu go dokończyć.
PROŚBA!
Nie piszcie do mnie na e-maila kiedy będzie nowy rozdział, bądź pod rozdziałami. Po lewej stronie WYRAŹNIE napisane jest, że rozdziały będą dodawane w każdą środę i od was jedynie zależy czy dodam w sobotę! Nie miejcie do mnie pretensji, że rzadko dodaje notki, ale nie moja wina, że chcę spędzić wakacje ze znajomymi i rodziną.
Dzisiaj niestety nie dodam spoilera, gdyż nie przetłumaczyłam jeszcze kolejnego rozdziału. Przepraszam najmocniej za to.
Pozdrawiam xx

15 komentarzy:

  1. Genialny. Kocham to ff. ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Hsiejszsjzh *,*
    Yaay.! Tyle sie działo w tym rozdziale *,* było ostro XD jednak był też moment przemyśleń i zastanowienia sie nad wszystkim...
    w sumie podejrzewałam że to Ashton jest tym owym chłopakiem, z którym nakryta została Dani XD
    rozmowa z Michaelem powinna Dani sporo uświadomić..

    Plus dziękuje że nadal tłumaczysz ;3
    I nie wywieram na Tobie presji pisząc 'Kiedy rozdział' itp bo domyślam sie że jest to frustrujące a wtedy jeszcze gorzej wszystko idzie.
    A i zauważyłam że tym razem nie ma spoilera :c
    Idk co jeszcze napisać

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej czy tylko ja myślałam że początek tekst u skończy się na czymś więcej??? •﹏• Rozdział normalnie shhrdvbdbsh shhrdvbdbsh. Kocham rozdziały kiedy Michael dużo mówi♥♥♥♥I w ogole shippuje Ashtona i Danielle ♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham to opowiadanie czytam je od początku i dopiero pierwszy raz zdecydowałam się skomentować ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Idealny i już czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział :-D Czekam na następny! @Belt_Time

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział ;) Z niecierpliwością czekam na następny ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział ;) Masz wielki talent. Z niecierpliwością czekam na next ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny rozdział!!!! Ciesze sie ze dalej tlumaczysz. Z niexierpliwoscia czekam na nexta...

    OdpowiedzUsuń
  10. genialny rozdział, wow! czekam na nexta :)
    @tenangelss

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham cię normalnie !
    super zajebisty rozdział
    awwww zresztą jak każdy
    Fajnie że tłumaczysz.

    OdpowiedzUsuń
  12. hera,koka,hasz LSD to opowiadanie po nocach się śni!*.*

    OdpowiedzUsuń
  13. kochm to czkam na nastepny i znowu zmienilam user z @TESCOirwin na @hemmingstesco

    OdpowiedzUsuń
  14. ty to tłumaczysz nie kopiując?

    OdpowiedzUsuń