07:15 || Ashton Irwin - Tłumaczenie PL

niedziela, 25 maja 2014

Rozdział 15

Proszę Was o głosy dot. bloga miesiąca tutaj <KLIK>. To dla mnie bardzo ważne.
Z góry dziękuje <3


-Jestem bardzo wdzięczny, wiesz?-chrząknął, gdy próbował wejść przez okno. Byłam zaskoczona, że był w stanie wspiąć się aż tutaj, gdyż okno znajdowało się wysoko nad ziemią. Przeszedł najpierw głową i ramionami, lądując na podłodze z wielkim hukiem.
-To było piękne-powiedziałam, powstrzymując śmiech. Pomogłam Ashtonowi wstać. Przyjrzał się mojemu pokojowi i uśmiechnął się.
-Staram się, Murphy,staram-uśmiechnął się, przestając strzepać niewidzialne pyłki.
-Co ty tu robisz?-zapytałam
-A na co to wygląda?-powiedział. Jego głos ucichł, kiedy chwycił mnie za ręce i bawił się moimi palcami.
-Oh, ty po prostu nie mogłeś zakończyć naszego wieczoru na zewnątrz, tak?-zaśmiałam się z tego, że miał tylko 5 minut, aby wrócić.
-Mówiłem ci, że oszczędzę trochę romantycznych rzeczy na później.-wzruszył ramionami, podchodząc do mnie.
-To jest później?-zapytałam
-Uh huh. Więc zapalmy świecę lub coś innego i zaczynamy imprezę.-zachichotał głośno, ale go uciszyłam. Pochylił swoją głowę w dół i zaczął całować moją szyję.
-Co się stanie jeśli nie przyśpieszymy parę rzeczy?-szepnął i zaczął iść z nami do tyłu, kierując się na moje łóżko.
-My nie jesteśmy-uśmiechnął się, całując mnie bardzo szybko w usta. Upadliśmy na łóżko. Ashton wylądował w taki sposób, że leżał nade mną.
-Jesteś pewny?-spytałam sarkastycznie unosząc brew.
-Czuję się dobrze, Murphy-zapewnił mnie.- Powstrzymaj mnie, jeśli chcesz, żebym przestał.
-W porządku-niepewnie powiedziałam. Byłam trochę zaniepokojona, ponieważ mówił mi wcześniej, że chce iść powoli. Szanowałam to, anie nie chcę, tego dlatego, że on był w nastroju do zrobienia tego w tej chwili.
-Zamknij drzwi-wyszeptał, a ja przytaknęłam. Uniosłam się i odsunęłam się od niego, szybko podchodząc do drzwi i zamykając je. Weszłam z powrotem na łóżko, pozwalając, Ash'owi powrócić do poprzedniej pozycji.
Ponownie przyłożył usta do mojej szyi,pozostawiając długie, nie staranne pocałunki. Odchyliłam głowę do tyłu, dając mu lepszy dostęp. Jego usta kierowały się z mojej szyi do odsłoniętych części moich piersi. Cieszyłam się, że miałam na sobie top z większym dekoltem niż zazwyczaj.
Moje ręce zaczęły schodzić z jego klatki piersiowej, zatrzymując się, gdy dotarłam nimi do dołu koszuli. Wsunęłam je pod nią, co pozwoliło mi czuć wszystkie mięśnie Ashtona. Złapał większy oddech, gy poczuł moje zimne dłonie na swojej skórze, przez co go zaskoczyłam.
-Chcesz zdjąć koszulkę, tak?-roześmiał się.
-Nie jesteś pewny siebie-przewróciłam oczami, zabierając ręce spod koszuli i owijając je na jego szyi.
-Nie zaprzeczę, Murphy.-powiedział, śmiejąc się znowu, gdy siadł i ściągnął koszulkę przez głowę. Rzucił ją gdzieś w głąb pokoju, pochylił się i połączył nasze wargi.
Jedną rękę trzymał obok mojej głowy, a druga trafiła pod mój top. Jego palce robiły delikatne okręgi na moich biodrach. Czułam się tak, jakby jego usta obcałowały każdy cal mojej skóry, co daje mi poczucie, że fajerwerki właśnie we mnie wybuchają. To było nowe, robić z Ashtonem, ale spodobało mi się

~~~~

-Ulubiony program telewizyjny?-zapytał, jego pierś wibrowała pod moją głową, gdy mówił.
-Za często nie oglądam telewizji.-wzruszyłam ramionami, nie będąc w stanie odpowiedzieć na to pytanie.
-Co więc robisz? Nie słuchasz muzyki, nie oglądasz telewizji.-zaśmiał się cicho. Podniosłam rękę, leżącą na  jego nagim brzuchu, splecioną z jego i ścisnęłam lekko.
-Nie wiem-westchnęłam-Jaki jest twój ulubiony program telewizyjny?
-Nie oglądam telewizji zbyt często. Zwykle siedzę i patrzę na Michaela jak gra. Ale Kenzie uwielbiała te pokazy weselne, wiesz, te na których próbowano dobrać sukienki? To było czasem zabawne-wymamrotał szybko.
-"Powiedz tak sukience"?-uśmiechnęłam się, patrząc w gorę, więc nasze oczy się spotkały.
-Tak, to to.-zachichotał
-Podobało ci się to?-zapytałam marszcząc nos, wyobrażając sobie jak siedzi w domu i ogląda takie coś.
-Niektórzy ludzie w tym byli śmieszni!-zaprotestował.-Ok następne pytanie.
-Jakie jest twoje ulubione święto?-zapytałam po czym dodałam-Musisz mi powiedzieć dlaczego.
-Boże Narodzenie, proste.-zadrwił
-Powiedz mi, dlaczego.-powiedziałam cicho. Mimo, że byłam pewna, że moi rodzice poszli spać, nie chciałam ryzykować i mówić zbyt głośno.
-Bo każdy kocha Boże Narodzenie. Wszyscy są szczęśliwi.-powiedział, przygryzając wargę.
-Sądzę, że najmniej lubie Boże Narodzenie-westchnęłam
-Dlaczego? Kto nie lubi świąt?-zapytał zdziwiony. Jak on nie mógł zrozumieć, że nie lubie Wigilii
-To nie jest świetna zabawa dla mnie. Moi rodzice dają mi kilka prezentów, które ja już widziałam a ja daje im karty do jakiegoś sklepu lub ulubionej restauracji i na tym kończymy-westchnęłam przygnębiona, czując się źle, że narzekałam. Ash miał dużo gorsze rzeczy niż kiedykolwiek ja.-Nie spożywamy razem żadnego obiadu lub czegokolwiek, to jest po prostu nudne.
-Przykro mi, Murphy.-przeprosił. Zaczęłam powoli myśleć, że zapomniał mojego prawdziwego imienia.
-Dobrze, że to jeden dzień w roku. Naprawdę nie jest dla mnie to jakoś wyjątkowe.-wzruszyłam ramionami.
-Następne pytanie?-zaproponował, mając wrażenie, że nie jestem w nastroju, żeby o tym rozmawiać.
-Idź na całość-powiedziałam
-Ulubiona słodkość?
-Snickers, zdecydowanie-roześmiałam się.
-Też moja ulubiona!-powiedział podnosząc nieco głos. Zamknął usta, w obawie, że obudzi moich rodziców.
-Nie ma mowy!-uśmiechnęłam się, podniosłam się i oparłam na łokciu, więc miałam lepszy widok na Ashtona. On zrobił to samo-Mam pytanie.
-Mam odpowiedź-powiedział, uśmiechając się.
-Pamiętasz, jak mówiłeś, że potrzebujesz trochę czasu, żeby wszystko naprawić samemu?-zapytałam. Kiwnął głową, marszcząc brwi, gdyż nic nie zrozumiał.
-Co jeśli powiem, że chciałam pomóc? Aby naprawić cię?-wyszeptałam nerwowo.
-Chciałbym przyjąć ofertę-kiwnął głową, przez co opuściły mnie nerwy.-Dobra, mam jeszcze jedno pytanie.
-Słucham-zachęciłam go.
-Nie przeszkadzają ci te wszystkie pytania?-zapytał, wciąż trzymając moją dłoń
-Co masz na myśli-zapytałam
-Nie sądzisz, że to jest nudne?-pytał-Nie sądzisz, że to dziwne, że chcę poznać te wszystkie małe rzeczy, np twoja ulubiona słodycz?
-Poznajemy siebie nawzajem-wzruszyłam ramionami, nie widząc w tym problemu. Zawsze lubiłam, gdy ludzie zadawali mi pytania. To dawało mi szansę na otwarcie się przed nimi.
-To jest to, co miałem nadzieje, że powiesz-uśmiechnął się.  Puścił moją rękę i położył ją z powrotem na swoje miejsce, przyciągając mnie do siebie.
-Takie rzeczy naprawdę nie działają, jeżeli znasz osobę na tyle dobrze-powiedziałam, układając swoją głowę na piersi Ashtona. Objął mnie i przyciągnął jeszcze bliżej.
-"Takie rzeczy"-powtórzył-To znaczy?
-Cokolwiek chcesz-wzruszyłam ramionami i zamknęłam oczy. Sen powoli zaczynał mnie dosięgać.
-Co mam zrobić, jeśli nie wiem, czego chcę?-powiedział po kilku minutach ciszy.
-To fajnie-westchnęłam, ledwo mogłam mówić, byłam tak zmęczona

~~~~~~

Obudziłam się następnego dnia, nie kontaktując. Zastanawiałam się dlaczego Ash leży kolo mnie. Szybko przypomniałam sobie wydarzenia z nocy. Przypomniałam sobie wszystko. Jego wspinaczkę do  mojego okna do pobytu aż do 2 w nocy na rozmowie o naszych ulubionych wakacjach.
Wyglądał na zrelaksowanego. Jego włosy sterczały w każdym kierunku, przez co trochę było na jego oczach. A jego wciąż goła klatka piersiowa unosiła się w górę i w dół przy oddychaniu. Jedną rękę miał owiniętą wokół mojej talii a druga spoczywała na jego brzuchu. Nie chciałam go budzić, ale wiedziałam, że było już późno i muszę się go pozbyć.
-Irwin-szepnęłam, szturchając go w policzek, w tym samym miejscu, jeśli się uśmiecha, pojawiają się dołeczki.
-Murphy, wróć do łóżka-wymamrotał, a jego głos dostał chrypki.
-Jest już późno, trzeba wstać-szepnęłam. Wsunęłam rękę do kieszeni Ash'a i wyciągnęłam jego telefon, by sprawdzić godzinę. Była już 11:45, moja mama wkrótce zacznie się zastanawiać gdzie jestem.
-To łaskotało. Włóż go z powrotem.-zaśmiał się cicho. Przewrócił się i ukrył twarz w poduszce, zakrywając się ode mnie.
-Muszę cię obudzić. Musisz iść do domu, zanim będą kłopoty.-westchnęłam. Chciałam przeleżeć tu z nim cały dzień, nie chciałam żeby szedł.
Po kilku minutach moich próśb, Ash w końcu sie przewrócił ponownie. Spojrzał na mnie mrużąc oczy w słońcu, które wlewało się przez okno do pokoju. Zabrał ode mnie telefon i umieścił go w kieszeni.
-Jest za wcześnie-jęknął.
-W rzeczywistości jest 12-roześmiałam się.
-Oh-także się roześmiał-Cholera
-Tak, moi rodzice są
-Danielle, już nie śpisz? Jest prawie południe-głos mojej matki pojawił się po drugiej stronie drzwi. Próbowała je otworzyć, ale na szczęście były zamknięte
-Tak, właśnie się obudziłam!-odkrzyknęłam. Zwróciłam się do Asha, spychając go z  łóżka- Musisz iść.
-Muszę wyjść przez okno?-szepnął podnosząc koszulkę z podłogi i nakładając ją.
-Otwórz drzwi, Danielle. Wybrałaś strój na dzisiaj?-zapytała przy drzwiach.
-Dziś? Co jest dzisiaj?-zapytałam, popychając Asha w stronę okna
-Impreza!-krzyknęła.-Wystarczy,otwórz drzwi.
-To jest dzisiaj? O której się zaczyna?-krzyknęłam panikując
-07.00! Teraz możesz otworzyć te drzwi? Muszę porozmawiać z tobą!-  moja matka uderzyła kolejny raz w drzwi, oboje wiedzieliśmy, że nie zamierza ustąpić.
-Dzisiaj impreza?-szepnął, pochylając się blisko mnie, więc moja mama nie mogła go usłyszeć.
-Chyba tak. Przyjdziesz?-zapytałam
-Oczywiście, że tak-skinął głową, otwierając okno. Spojrzał w dół. Przerażenie pojawiło się na jego twarzy.
-Danielle otwórz drzwi!
-Chwileczkę!-krzyczałam coraz bardziej zła na nią. Można by pomyśleć, że nie nie byłaby tak cierpliwa, biorąc pod uwagę, że po prostu "obudziła"
-Zobaczymy się wieczorem, Murphy. Prawdopodobnie wróce to o 07:15-powiedział i pocałował mnie w policzek, sekunde przed wyjściem przez okno. Czekałam, aż znalazł się wpół drogi do domu przed otworzeniem drzwi dla mojej matki. Weszła do pokoju, patrząc z ulgą.
-Czego chcesz?-zapytałam
-Chciałam tylko... Danielle, dlaczego twoje okno jest otwarte, przecież się zamrozisz-westchnęła, udając się, aby zamknąć okno. I poza nią ja też podeszłam do okna w samą porę, aby jeszcze zobaczyć jak Ashton znika za krzakami.


~~~~~~
Witam!!!
Kolejny rozdział mamy już za sobą;) Dziękuje za komentarze, to dla mnie naprawdę wiele znaczy.
Mam do was prośbę, bardzo mi zależy na wygranej, bądź zajęciu 2 miejsca w konkursie na bloga miesiąca. I dlatego proszę was o to, abyście oddali głos na tego bloga tutaj BLOG MIESIĄCA. Z góry dziękuję.
A teraz czas na mini spoiler:

-Co zrobisz, jeśli ich nie polubię?-roześmiałam się. [...]
-Polubisz ich, obiecuję-zapewnił mnie, kiwając głową kilka razy.
-Cóż, jeśli tak mówisz- zagryzłam dolną wargę, spoglądając w dół i wplatając moje palce i palce Asha, które spoczywały na naszych kolanach.

Do następnego rozdziału xx.

6 komentarzy:

  1. to jest tak bardzo piekne, sliczne, cudne i co tam jeszcze chcesz czekam nn :) x @Roomiectioner

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwww.... Oni są tacy słodcy, myślałam już, że mama Dani zobaczy Asha, ale nie zobaczyła, chyba, że nie skumałam końcówki, ale to przez zmęczenie. I w następnym rozdziale IMPREZKA! ;DD

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudnowny rozdział. Nie moge doczekać się następnego.
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Oni są taaaaaaaacy sweeet!!!! AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG , NIE SPODZIEWAŁAM SIĘ TEGO ! I WGL JEJ MATKA TAKA NIECIERPLIWA, NIE LUBIĘ TAKICH -,- :D NO ALE... JEZU, MASZ NA MYŚLI, ŻE ONI ZROBILI "TO" ? XD WIEM, CZASAMI NIE POTRAFIĘ ROZUMOWAĆ :3


    POZDRAWIAM :*
    @BVictoriaHh

    OdpowiedzUsuń
  6. http://ashton-and-danielle-fanficiton.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń